O rany, sklep otworzyłaś? Czy zrobiłaś remanent i pranie? Jakoś tak się składa,że zupełnie nie używam letnich szalików, zimowych też raczej nie- zamiast zimowych mam wkładki golfowe gdy bardzo zimno lub jedwabne chusty, gdy nie jest za zimno. Miłego, ;)
wyprałam i wyprasowałam, bo w codziennym używaniu są:)) i tak mnie natchło,jak zobaczyłam ILE tego mam! no mam świra na punkcie wszelkich chust i szali, noszę praktycznie codziennie, no chyba,że jest upał:) większość to bawełenka albo len,więc są jak mgiełka.
i co ciekawe, jakaś moda w szkole nastała, bo koleżanki też zaczęły nosić. a że w niektórych salach zimno, to jak znalazł w chłodniejsze dni:))
a pod Gubałówką można kupić za śmieszne pieniądze, tam mam taką jedną panią, u której zawsze kupuję, po siedem zeta sztuka!
Oesu ale masz dobra wszelkiego... Ja mam skromnie: jeden wielki szal, który robi za szal, turban, parero, sukienkę, bluzkę, spódnicę - szal do zadań specjalnych :) Drugi biały h&m to wiesz jaki :) Był tez piękny ciemnoczerwony, ale gdzieś zgubiłam :/ Z szali to wszystko :) A Ty masz jeszcze takie bajecznie kolorowe :)
Anovi,nie chciałabyś ze mną wchodzić do sklepu z szalikami, no wariuję tam:)) ostatnio zakupiłam też ogromny w lumpku i pasuje jako obrus na duży stół!
i jeszcze jeden wielki, czarno-czerwony, kupiłam,bo będzie pasowny do Ryłków.. a cena w granicach ośmiu złotych... a Pola piękne jedwabne ostatnio wygrzebała, w przepięknych kolorach..
poza tym mają mnie z głowy prezentowo:) bo wiedzą, że zawsze mi się spodoba:)))
A ja niczego nie cierpię na szyi! Podoba mi się u innych, ale ja rzadko kiedy mam szalik nawet w trzaskające mrozy. Także półgolfów i golfów nie noszę. Ładne są Twoje szaliki i piękne dziś widziałam w sklepach:)
A ja, naiwna!, myślałam, że tylko w mojej szafie zalega takie dobro :-D Tyle, że ja głównie kupuję z powodu niemożności się powstrzymania; z noszeniem to już różnie bywa.
szaliki i apaszki potrafią pięknie ubarwić każdego ciucha. kiedyś u koleżanki "koniary" zobaczyłam, że nawet do pracy ze zwierzyną ma założoną apaszkę do koszulki, wyglądało od razu tak kowbojsko i stylowo..a latała z wiadrami z paszą,o!
O rany, sklep otworzyłaś? Czy zrobiłaś remanent i pranie? Jakoś tak się składa,że zupełnie nie używam letnich szalików, zimowych też raczej nie- zamiast zimowych mam wkładki golfowe gdy bardzo zimno lub jedwabne chusty, gdy nie jest za zimno.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
wyprałam i wyprasowałam, bo w codziennym używaniu są:))
OdpowiedzUsuńi tak mnie natchło,jak zobaczyłam ILE tego mam!
no mam świra na punkcie wszelkich chust i szali, noszę praktycznie codziennie, no chyba,że jest upał:)
większość to bawełenka albo len,więc są jak mgiełka.
i co ciekawe, jakaś moda w szkole nastała, bo koleżanki też zaczęły nosić. a że w niektórych salach zimno, to jak znalazł w chłodniejsze dni:))
a pod Gubałówką można kupić za śmieszne pieniądze, tam mam taką jedną panią, u której zawsze kupuję, po siedem zeta sztuka!
no i H&M...tam mam zawsze dylemat,kolorystyczny.
kolejny świr to koraliki!
szczególnie fioletowe:)))))
Oesu ale masz dobra wszelkiego... Ja mam skromnie: jeden wielki szal, który robi za szal, turban, parero, sukienkę, bluzkę, spódnicę - szal do zadań specjalnych :) Drugi biały h&m to wiesz jaki :) Był tez piękny ciemnoczerwony, ale gdzieś zgubiłam :/ Z szali to wszystko :)
OdpowiedzUsuńA Ty masz jeszcze takie bajecznie kolorowe :)
Anovi,nie chciałabyś ze mną wchodzić do sklepu z szalikami, no wariuję tam:))
OdpowiedzUsuńostatnio zakupiłam też ogromny w lumpku i pasuje jako obrus na duży stół!
i jeszcze jeden wielki, czarno-czerwony, kupiłam,bo będzie pasowny do Ryłków..
a cena w granicach ośmiu złotych...
a Pola piękne jedwabne ostatnio wygrzebała, w przepięknych kolorach..
poza tym mają mnie z głowy prezentowo:) bo wiedzą, że zawsze mi się spodoba:)))
A ja niczego nie cierpię na szyi! Podoba mi się u innych, ale ja rzadko kiedy mam szalik nawet w trzaskające mrozy. Także półgolfów i golfów nie noszę.
OdpowiedzUsuńŁadne są Twoje szaliki i piękne dziś widziałam w sklepach:)
Iva,znam ten ból:))
OdpowiedzUsuńmam dni,kiedy wszystko mnie dusi, nawet koszulka wycięta w serek, no nie ma opcji na cokolwiek wokół szyi:))
noo w sklepach to mają cuda ostatnio..
A ja, naiwna!, myślałam, że tylko w mojej szafie zalega takie dobro :-D
OdpowiedzUsuńTyle, że ja głównie kupuję z powodu niemożności się powstrzymania; z noszeniem to już różnie bywa.
Ty mi nie pisz o niemożności powstrzymania się:))))
OdpowiedzUsuńmam dokładnie tak samo:))))))
myślisz,że wymagamy leczenia?:)
No to gdy zrobię jakieś we fiolecie to je dostaniesz; koraliki znaczy się.
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, zaraz "leczenia"; a komu byłoby bardziej do twarzy w tych szalikach niż nam?? :-D
OdpowiedzUsuńAnabell, już dziękuję:)))
OdpowiedzUsuńSrebrzysta, no właśnie:)))
I u mnie tego w bród, ale zaczęłam ostatnio odsłaniać szyję po latach kamuflażu... A Twoje piękne!
OdpowiedzUsuńdzięki:))
OdpowiedzUsuńszaliki i apaszki potrafią pięknie ubarwić każdego ciucha.
kiedyś u koleżanki "koniary" zobaczyłam, że nawet do pracy ze zwierzyną ma założoną apaszkę do koszulki, wyglądało od razu tak kowbojsko i stylowo..a latała z wiadrami z paszą,o!