środa, 6 lipca 2011

Mam bzika na punkcie szalika...



















nuuda pani nuuda, same szale.....

tylko te letnie na razie..
i nie wszystkie.

13 komentarzy:

  1. O rany, sklep otworzyłaś? Czy zrobiłaś remanent i pranie? Jakoś tak się składa,że zupełnie nie używam letnich szalików, zimowych też raczej nie- zamiast zimowych mam wkładki golfowe gdy bardzo zimno lub jedwabne chusty, gdy nie jest za zimno.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. wyprałam i wyprasowałam, bo w codziennym używaniu są:))
    i tak mnie natchło,jak zobaczyłam ILE tego mam!
    no mam świra na punkcie wszelkich chust i szali, noszę praktycznie codziennie, no chyba,że jest upał:)
    większość to bawełenka albo len,więc są jak mgiełka.


    i co ciekawe, jakaś moda w szkole nastała, bo koleżanki też zaczęły nosić. a że w niektórych salach zimno, to jak znalazł w chłodniejsze dni:))

    a pod Gubałówką można kupić za śmieszne pieniądze, tam mam taką jedną panią, u której zawsze kupuję, po siedem zeta sztuka!

    no i H&M...tam mam zawsze dylemat,kolorystyczny.

    kolejny świr to koraliki!

    szczególnie fioletowe:)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oesu ale masz dobra wszelkiego... Ja mam skromnie: jeden wielki szal, który robi za szal, turban, parero, sukienkę, bluzkę, spódnicę - szal do zadań specjalnych :) Drugi biały h&m to wiesz jaki :) Był tez piękny ciemnoczerwony, ale gdzieś zgubiłam :/ Z szali to wszystko :)
    A Ty masz jeszcze takie bajecznie kolorowe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anovi,nie chciałabyś ze mną wchodzić do sklepu z szalikami, no wariuję tam:))
    ostatnio zakupiłam też ogromny w lumpku i pasuje jako obrus na duży stół!

    i jeszcze jeden wielki, czarno-czerwony, kupiłam,bo będzie pasowny do Ryłków..
    a cena w granicach ośmiu złotych...
    a Pola piękne jedwabne ostatnio wygrzebała, w przepięknych kolorach..

    poza tym mają mnie z głowy prezentowo:) bo wiedzą, że zawsze mi się spodoba:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja niczego nie cierpię na szyi! Podoba mi się u innych, ale ja rzadko kiedy mam szalik nawet w trzaskające mrozy. Także półgolfów i golfów nie noszę.
    Ładne są Twoje szaliki i piękne dziś widziałam w sklepach:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Iva,znam ten ból:))
    mam dni,kiedy wszystko mnie dusi, nawet koszulka wycięta w serek, no nie ma opcji na cokolwiek wokół szyi:))

    noo w sklepach to mają cuda ostatnio..

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja, naiwna!, myślałam, że tylko w mojej szafie zalega takie dobro :-D
    Tyle, że ja głównie kupuję z powodu niemożności się powstrzymania; z noszeniem to już różnie bywa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty mi nie pisz o niemożności powstrzymania się:))))
    mam dokładnie tak samo:))))))
    myślisz,że wymagamy leczenia?:)

    OdpowiedzUsuń
  9. No to gdy zrobię jakieś we fiolecie to je dostaniesz; koraliki znaczy się.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj tam, oj tam, zaraz "leczenia"; a komu byłoby bardziej do twarzy w tych szalikach niż nam?? :-D

    OdpowiedzUsuń
  11. Anabell, już dziękuję:)))

    Srebrzysta, no właśnie:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. I u mnie tego w bród, ale zaczęłam ostatnio odsłaniać szyję po latach kamuflażu... A Twoje piękne!

    OdpowiedzUsuń
  13. dzięki:))

    szaliki i apaszki potrafią pięknie ubarwić każdego ciucha.
    kiedyś u koleżanki "koniary" zobaczyłam, że nawet do pracy ze zwierzyną ma założoną apaszkę do koszulki, wyglądało od razu tak kowbojsko i stylowo..a latała z wiadrami z paszą,o!

    OdpowiedzUsuń