niedziela, 19 września 2010

Mieliśmy

pojechać na grzyby...

ale samochód zaprotestował,zaśmierdział i kicha.
sprzęgło piszczy, samochód na niskich warczy..
kolejny wydatek,
ale w sumie...ma prawo.



poszłam sobie na leżak, na słońce, w celu uspokojenia się, Maużonek nadszedł za mną...

nagle słyszę:

TYYY tu rosną grzyby..
tak tak,takie małe ogrodowe..
nie!!! chodź zobacz!



idę....

a tam maślaki!!!!!
najprawdziwsze w świecie, rosną koło poletka wrzosów, między sosenką a jałowcem.
całe dziesięć sztuk!!!!


ciekawe,kiedy kolejny zbiór:))))



zebrałam też maliny, na kolejną porcję nalewki: