środa, 29 lipca 2009

Poszłam wieszać pranie ,a tam.....



















9 komentarzy:

  1. hehehe...

    rzuciłam na trawę..jak zrobiłam zdjęcia,to powiesiłam.wyschło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na tym ostatnim to istny lew, nie kot! Co za mina, co za postura!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mijka!
    Daj jednego kota!
    No co Ci szkodzi?

    OdpowiedzUsuń
  4. Huguś jest pozerem Zgago..on z końca ogrodu jak widzi kogokolwiek z aparatem nadbiega,a raczej dumnie kroczy cały w "miałkach" i z repertuarem min!
    w nocy też mnie nachodzi ostatnio,bo na dworze wilgotno,lepiej na kołderce pozalegać i do mnie się przytulać,na dodatek muszę go głaskać!!!

    Neska :))))no oba Polki są najbardziej:)

    OdpowiedzUsuń
  5. hehehh:)

    do niej idą wszystkie zwierzęta...nawet pajonki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wieszałaś po rosie :-)) czy po deszczyku? Kropelki śliczne.
    Przed kicią czarną tylko kucałaś czy całkiem na kolanach?...

    OdpowiedzUsuń
  7. po deszczu..i rosie chyba też.teraz już rano jest.sierpień się zbliża..

    kucnęłam i aparat na trawie postawiłam.zupełnie nie widziałam co robię,ale wyszło.i nawet wyraźne.

    a krople kocham tam się zawsze tyle dzieje.i srebrzą :)

    OdpowiedzUsuń